Forum Forum grupy echo SAS Wrocław Strona Główna Forum grupy echo SAS Wrocław
Jest to forum grupy echo szkoły przetrwania i przygody SAS we Wrocławiu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jura Krakowsko-Częstochowska 6-10.06

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum grupy echo SAS Wrocław Strona Główna -> Wrażenia z Wyjazdów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iva




Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:26, 10 Cze 2007    Temat postu: Jura Krakowsko-Częstochowska 6-10.06

Wrażeń było wiele, więc... czekam na opinie Wink
niech każdy wrzuci tu kilka zdań i czekamy na obszerniejszą i głębszą relację naszego Ziuta Wink

ode mnie tyle, że bardzo cieszę się,że wszyscy pojechali i ogólnie było fajo, ale już Wam to mówiłam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kiler




Dołączył: 15 Gru 2006
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:14, 10 Cze 2007    Temat postu:

tyrolka byla glupia wiecej na takie cos nie ide Razz a tak pozatym to mam nadzieje ze Arek dotrzyma slowa i odpusci nam te 600 pompek Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jasio




Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocek

PostWysłany: Pon 2:34, 11 Cze 2007    Temat postu:

Hehe.. było super, możę nie tak jak bym sobie to wyobrażał, ale na prawde było super Smile tyrolka była mega i górowała nad tą inną założoną przez "downów" w czerwonych, żółtych, niebieskich i sraczkowatych koszulkach;) jak to ich określił Rafał Smile na sam koniec mogliśmy pośmiać się z harcerzy, którzy dziwnie na nas patrzyli jak robiliśmy pierwsze 100 pompek na przystanku PKS w Niegawie Smile ogólnie było bardzo fajnie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 14:55, 12 Cze 2007    Temat postu:

jak to dobrze ze pojechalem na jure przynajmniej nie przesiedzialem weekendu nad ksiazkami
tyrolka byla zajefajna szczegulnie za 2 razem jak ja powiekszyli
noc w jaskini tez byla fajna Very Happy
wrazenia z wyjazdu pozytywne
warto bylo pojechac
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sebcio




Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:57, 12 Cze 2007    Temat postu:

to wyzej to moje
zawsze sie zapominam zalogowac ;p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Miśka




Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wąchock

PostWysłany: Wto 18:45, 12 Cze 2007    Temat postu:

Było bombastycznie. Tyrolka była za wysoko, ale dało się przezyc. Okiennik był za wysoko, ale j.w., a wspin tez był troche za wysoko, ale się przełamałam Very Happy A jaksinia była za nisko, ale spoko ;P

Arek jest zły ;( ;p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kiler




Dołączył: 15 Gru 2006
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:59, 12 Cze 2007    Temat postu:

zgadzam sie z Miska, Arek jest bardzo zly Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jasio




Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrocek

PostWysłany: Wto 21:58, 12 Cze 2007    Temat postu:

dlaczego Arek jest zły? czyżby chodziło o te 700 pompek ?? Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ziut




Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:30, 28 Cze 2007    Temat postu:

Wyruszyliśmy 06.06 na wyprawę do jury krakowsko-częstochowskiej. Najpierw jechaliśmy pociągiem, potem następnym pociągiem a na końcu pks-em. Mieliśmy obawy co do tego ostatniego środka lokomocji, ponieważ pan kierowca nie wydawał nam się do końca trzeźwy, ale dowiózł nas do celu. Z przystanku musieliśmy przejść do miejsca gdzie znajdowała się Jaskinia Berkowa. Na początku wydawało się to dość proste, ale jak się później okazało wcale takie nie było. Szukaliśmy wejścia przez dobre kilkanaście minut, ale nie przynosiło to żadnych rezultatów. W końcu szefowa wysłała Oskara( dla przyjaciół oski-boski) od drugiej strony , w celu znalezienia wejścia.. Ta misja się powiodła i dotarliśmy na miejsce gdzie znajdował się wąski i krótki tunel, który prowadził do komnaty, gdzie mieliśmy spać. Wszyscy co mieli odpowiedni strój do ciurania się po jaskiniach przebrali się w niego. Pojawił się jednak następny problem. Nasze ciężkie bagaże okazały się zbyt duże, aby zmieściły się w przesmyku. Po kilkunastu minutach zmagania się z przepakowywaniem plecaków i zamieszczaniem ich w specjalistycznych niebieskich workach na śmieci, które miały chronić przed zniszczeniem, zaczęliśmy przesuwać pakunki przez tunel, a potem się przez niego prześlizgiwać. Gdy wszyscy byli już w komnacie i znaleźli sobie miejsca do spoczynku, zaczęliśmy się ładować do śpiworów i próbowaliśmy zasnąć. Moje miejsce, jak się podczas nocy okazało, nie należało do najwygodniejszych. Spowodowane było to spadkiem na którym leżałam i odczuwałam ‘ efekt zjeżdżalni’ tz. Ześlizgiwałam się po karimacie. W celu nie złożenia się w harmonijkę musiałam zapierać się o plecak kończynami dolnymi. Jak się domyślacie moje nogi w nocy bolały mnie jak oszalałe, ale rano wszystko wróciło do normy. W czwartek musieliśmy wyjść dłuższym wyjściem z jaskini a następnie powtórzyć tą czynność, ale w odwrotnym kierunku tz. Wejść do jaskini. Następnie wyszliśmy krótszym wyjściem z jaskini wraz z plecakami i udaliśmy się do Jaskini Głębokiej. Nieopodal niej zasiedliśmy na trawie i spożyliśmy śniadanie, a przy nim szefowa oznajmiła mi, że będę musiała się wspinać. Od początku tych słów zorientowałam się, że będę zmuszana do rzeczy które będą wiązały się z moim lękiem wysokości.
Potem sami mieliśmy spenetrować jaskinie. Na początku byliśmy pesymistycznie nastawieni do tego pomysłu, ponieważ każde wejście wydawało się nam ślepym zaułkiem. Po krótkiej chwili część grupy wróciła do szefostwa, ale reszta została.(ja byłam w tej reszcie). Razem z Kilerem, Oskarem, Anią, Asią i Kasią spenetrowaliśmy jeszcze jedno przejście, a potem Katarzyna i ja wróciłyśmy na powierzchnie ziemi.
Czekaliśmy już kilkanaście minut na Kilera, Oskara , Anię i Asie lecz ci głodni zgrozy zdobywcy nie wyszli z jaskini. Przez chwilę wszyscy skierowali oczy w stronę wejścia do mrocznego labiryntu, ale nikt stamtąd
nie wychodził. Straciliśmy nadzieje... Były różne wersje ich tajemniczego zaginięcia. Wyszli innym wyjściem i zgubili się w lesie czy może zaklinowali się w wąskim przesmyku. Nastąpiła chwila grozy i wszyscy byli w stanie wielkiego zadumania, lecz nagle ocknęła się szefowa i wysłała Pawła na misję ratowniczą. Arek zaoferował, że pójdzie z Pawłem, i tak poszli ich szukać. Czekaliśmy na jakiekolwiek wieści, lecz żadnych nie otrzymaliśmy. Nagle coś się poruszyło...Tak to oni!!! Cali i zdrowi, w jednym kawałku. Na światło dzienne wyłonił się Kiler, Asia , Ania, Oskar. Radość rozpostarła się na naszych twarzach. Wysłuchaliśmy ich relacji i wytłumaczeń i udaliśmy się na górę Aptekę. Tam szefowa z Arkiem zaczepili wędki i pozwolili nam się wspinać. Nie byłam tym zbytnio zachwycona i dość długo migałam się z Asią od tego, lecz w końcu nadszedł nasz czas. Jak się wcześniej spodziewałam mój wspin, a raczej jego brak zakończył się fiaskiem. Inni z grupy wspinali się bardzo dobrze. Wyrazy mojego uznania ;]. Podczas ich zmagań ze skała przewodniczka naszej grupy uczyła i przypominała nam różne węzły. Szefowa próbując przełamać bariery mojego strachu zabrała mnie na szczyt jednej ze skał. Nie odważyłam się jednak skorzystać z okazji zjechania na dół i sądzę, że to nawet dobrze, bo mój bloker mógł zaciąć się na dobre. Tak więc zeszłam na dół i oglądałam zjazdy pozostałych członków grupy. Po zjeździe każdego z nich cała grupa przystąpiła do pakowania się i wyruszyła w dalszą drogę do Podlesic. Tam uzupełniliśmy nasze zapasy w sklepie i udaliśmy się do Morska. W czasie tej drogi objęłam jakże odpowiedzialną rolę prowadzącego i na moje szczęście doprowadziłam grupę do celu.
Szefostwo załatwiło nam pole i zaczęliśmy rozbijać namioty jak i również zbierać drewno na ognisko. Potem mieliśmy czas na prysznic i te sprawy, a następnie zasiedliśmy do kolacji. Wszyscy coś jedli i nad naszą grupą unosiły się zapachy jedzenia polowego. Niektórzy(np. Asia i ja) pośpieszyli się z przygotowywaniem posiłku, co w skutkach okazało się utratą opakowania makaronu w sosie myśliwskim. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i przyszedł czas na zaszycie się w naszych namiotach. Rano obudziliśmy się koło godziny 07.30 ( przynajmniej namiot w którym ja spałam), ubraliśmy się i zaczęliśmy zaprawę poranna. Na której wykonaliśmy ćwiczenia takie jak: taczka, noszenie na barana i sprint. Potem skonsumowaliśmy śniadanie. Następnie poszliśmy na spacer do zamku. Okazało się jednak, że do zamku nie ma wejścia. Ale dla pewności okrążyliśmy całą budowlę. Podczas tego miłego spaceru Miśka czytałam nam historię zamku i legendy z nim związane. Po przechadzce czekała nas wędrówka na Okiennik Wielki. Nie była ona zbyt długa, ale gorąc tamtego dnia nam doskwierał co było widać na naszych spoconych plecach gdy dotarliśmy pod skałę. Opanował mnie strach przed tym, że będę musiała zjechać z tego potężnego wybryku natury, ale starałam się o tym nie myśleć. Co ma być to będzie. Moje obawy były słuszne. Po przypomnieniu sobie supłów nadszedł czas na zjazdy. Długo z tym zwlekałam, ale w końcu weszłam na drapacza chmur razem z Asią. Siedziałam na tej skale i rozmyślałam o życiu i śmierci. Stwierdziłam, że zjadę. Ale nie sama! Pierwszy raz opuściła się ze mną szefowa. Podczas zsuwania blokera po linie towarzyszyła nam rozmowa m.in. o trudności drogi po której się zsuwałyśmy. Zjazd był nawet przyjemny, ale pod koniec sprawił mi pewne trudności. Mianowicie gdy wisiałam w powietrzu moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Zaczęłam nimi wierzgać co sprawiło rozbawienie pozostałych członków grupy. Gdy już wszyscy zjechali, przyszedł czas na drugą turę. Tym razem zjechałam sama, ale równie wolno jak poprzednio. Po zjazdach ruszyliśmy w drogę do Mirowa, ale najpierw pożegnaliśmy się z Szefową. Od tej pory skończyła się sielanka, zostaliśmy oddani pod dowództwo Arka. Szliśmy chyba z pięć godzin do tego Mirowa. Ale cóż się dziwić. Zgubiliśmy się kilka razy. Pod koniec wędrówki ostro przyspieszyliśmy, w niektórych momentach nawet biegliśmy. Gdy dotarliśmy na miejsce zaczęliśmy rozkładać namioty. Asia i ja miałyśmy z tym pewien kłopot. Nie umiałyśmy go rozłożyć, ale na szczęście pomógł nam Bystry. Inni poradzili sobie z tą czynnością bardzo sprawnie. Potem wszyscy poszli spać, bo byliśmy zmęczeni. Rano nie zdążyliśmy zjeść śniadania ani się umyć. Ruszyliśmy w drogę do skał na których miała być tyrolka. Samo to słowo mnie niepokoiło, a gdy zobaczyłam rozciągnięte liny między skałą a lasem byłam przerażona. . Po jakimś czasie doszła do nas grupa Alpha, która spała dłużej bo szła cała noc. Zaczęły się zjazdy. Każdy kto zjechał mówił, że było fajnie. Nie chciało mi się
w to wierzyć .Zjazdy zbliżały się ku końcowi. Nie zjechało jeszcze kilka osób w których byłam ja. Wchodząc na skałę bałam się coraz bardziej. Gdy przyszła kolej Asi Joła(nie jestem pewna czy tak się nazywa) zawołał mnie i powiedział, że zjadę z Asią razem, bo my wszystko robimy razem, to zjedziemy też razem. Myślałam, że to jakiś żart, ale on zaczął mnie od niej przyczepiać. Nie wiedziałam o co chodzi. Kazali mi wyskoczyć pierwszej, a potem Asi. Nie wiem czy sama skoczyłam czy ktoś mnie wypchnął. Raczej to drugie. Gdy tak spadałam a potem zjeżdżałam chyba się wydzierałam. Najgorszy jednak był koniec. Gdy tak nami szarpało, stwierdziłam, że zaraz zwymiotuje. Powiedziałam to Asi, a Arek na to: - Tylko nie na mnie!
Czułam się taka opuszczona, nikt mi nie współczuł. Gdy zeszłam na ziemię i się odpięłam od przyrządów, poczułam, że moje nogi są miękkie, po chwili jednak opanowałam to uczucie i wróciłyśmy do grupy. Po zjazdach szefowie zawiesili kilka wędek i kto chciał to się wspinał.
W między czasie gdy inni zjeżdżali chodziliśmy do sklepu. Gdy już wracaliśmy wstąpiliśmy do niego jeszcze raz, bo zapomnieliśmy kupić kiełbasy. Gdy przyszliśmy na pole gdzie stały nasze namioty podzieliliśmy się na grupy, które szły się myć. Okazało się, że troje z naszej grupy ( Miśka, Seba i ja)mają obce ciało wbite w swoją skóre(kleszcza). Chirurg Asia i chirurg Kasia pozbyły się tych poczwar. Po kąpieli wszyscy zasiedli naokoło ogniska i jedli kolacje.
Rano w niedzielę wstaliśmy wcześnie więc mieliśmy dużo czasu na zebranie się do drogi. Po pewnym czasie już wyruszaliśmy, gdy nagle Arek z szefem Badim zaczęli szukać papierków. Było ich dużo więc mieliśmy jeszcze chwilę na posprzątanie. Potem znów była inspekcja czystości, ale znowu znalazły się papierki. Po przemnożeniu wszystkich pompek oznajmiono nam, że mamy ich do zrobienia 700. Przytoczę kawałek monologu szefa:
- Nigdy w Sasie nie zdarzyło się tak ….. POZYCJA DO POMPEK!!...... że ktoś miał do nas o coś…. POZYCJA DO POMPEK!!....pretensje i chcemy…. Miśka co Cię tak śmieszy?!... aby było tak dalej ….POZYCJA DO POMPEK!.
Ta wypowiedź którą przytoczyłam może nie brzmiała słowo w słowo tak samo, ale jest do niej bardzo zbliżona.
Po kilkunastu pozycjach do pompek ruszyliśmy w drogę. Nie trwała ona długo, bo około 20min. Doszliśmy do Niegowej i tam mieliśmy 5 min na zrobienie zakupów, potem udaliśmy się na przystanek PKS. Po tym środku lokomocji czekał nas pociąg do Katowic, a później następnym pociąg od Wrocławia. W tym ostatnim, czyli pociągu do Wrocławia mieliśmy spędzić najdłuższą drogę, a było nam najbardziej nie wygodnie. Musieliśmy siedzieć na korytarzu na ziemi, bo w przedziałach nie było miejsca, ale nie było aż tak strasznie. Do Wrocławia dotarliśmy z lekkim opóźnieniem. Gdy wydostaliśmy się z pociągu.. pognaliśmy w okolice kina dworcowego, tam się pożegnaliśmy, a potem ruszyliśmy w drogę do domu.
Moja relacja może być nie dokładna i nudna. Przepraszam. Może zawierać błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Przepraszam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kiler




Dołączył: 15 Gru 2006
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:38, 28 Cze 2007    Temat postu:

o Ziut jaka relacja pelna grozy ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iva




Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:41, 28 Cze 2007    Temat postu:

podoba mi sie, fajne to napisałas, Ziutek Smile tylko proszę nie nazywaj wszystkich jakże fachowych i specjalistycznych węzłów, których próbuję Was nauczyć supłami Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aasiaczekk




Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 22:21, 28 Cze 2007    Temat postu: :)

nie no, Ziuta, postarałaś się! brawo!! Smile

ps.: wcale nie jest nudna! uwierz w siebie! choć raz!! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Miśka




Dołączył: 11 Sty 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wąchock

PostWysłany: Czw 22:52, 28 Cze 2007    Temat postu:

Ziuto, Twoja relacja oddała mój jurajski stan ducha SmileSmileSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum grupy echo SAS Wrocław Strona Główna -> Wrażenia z Wyjazdów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin